niedziela, 11 października 2015

Hej część 2.
Przez chwilę panowała cisza.
- Jesteś...pól człowiekiem pół ognistym  wilkiem. - powiedział, pewnie nawet nie niezamrugał.
- No tak w śnie mogę być nawet foką - zaśmiałam mu się prosto w oczy.
- Ale to jest prawda, myślisz że w zwykłym śnie by tak było- zapytał trochę rozwścieczony.
 - Jak to nie sen to co to jest - zapytałam.
- To akurat jest sen. Ale ognistym wilkiem jesteś naprawie- powiedział.
- Ta i co jeszcze- zapytałam. 
- Ja też jestem wilkiem i jest nas więcej. Ale tylko ty jesteś ognista. Każdy z nas panuje nad jakimiś żywiołami. Zazwyczaj panujemy nad wodą i powietrzem zdarzają się wyjątki i nad ziemią, ale tylko ty jesteś jedynym wilkiem który panuje nad czterema żywiołami. Woda , ogień , ziemia, powietrze. Muszisz nam pomóc- mówił. Sama w to niemogę uwierzyć ale zaczynam w to wierzyć. 
- Ja nic niemusze ja ewentualnie moge, tylko że niechce - powiedziałam siadające na kanapie.
 - Ty mi niewierzysz ? - zapytał. Jasne że nie mówiłam sobie w duchu.
- Nie nie co ty wierze. Jak tu można w  to niewiezyć spać a tu ci się śni że jesteś wilkiem znaczy ktoś ci mówi - powiedziałam arogancko
- Udowodnie ci - powiedział podszedł do mnie wyją nóż , wziął moją rękę , i rozcią mi palec. 
- Auć - powiedziałam , a on się uśmiechnął , i się obudziłam.
                                     *
Kiedy rano się obudziłam miałam rozciętego palca. Niech to pomyślałam co jeśli on mówi prawdę.
Ubrałam się i wyszłam do pracy zamyślona.
  W pracy nieszło mi zadobrze, cały czas byłam zamyślona.
Po pracy postanowiłam pojechać do rodziców może mają lepszy humor niż ostatnio.
  Dojechałam tam taxi.
Weszłam do domu rodziców, mama robiła herbatę w kuchni.
- Hej mamo, co tam ? - zapytałam.
- Dobrze a u ciebie-  Zapytała była w lepszym humorze niż ostatnio.
- Dobrze... A właściwie niezabardzo. Mam dziwne sny. - powiedziałam a zaraz po tym ugryzłam się w język , papla.
- Czyli nic nowego, ojciec zaraz wróci- powiedziała mama. Pomimo że jej powiedziałam że jest coś nietak olała to.
 Minęła godzina i ojciec wrócił , ponieważ robiło się już ciemno zadzwoniłam po taxi.
Dojechałam szybko do domu , Sydney już spała.
Po godzine też już poszłam spać.
                                    *
Jestem w jakimś innym pokoju , to salon duży telewozor , kanapa.
Zobaczyłam jakiegoś psa , nie to nie pies to wilk!.
Szybko się odmienił w tego chłopaka a ja jeszcze niewyszłam z szoku.
- Teraz wierzysz- zapytał wyraźnie rozbawionu ponieważ widział że się przestraszyłam. Czułam wściekłość.
- Ty debilu - Krzyknełam i gwałtownie wypuściłam powietrze z płuc , a ten chłopak poszybował i walnął w ściane.
Szybko do niego podbiegłam. 
- Boże nic ci niejest - zapytałam. Klecząc koło niego.
- Nic w sumie zasłużyłem - powiedział i zaczął się śmiać , a ja razem z nim.
- Ale co to było- zapytałam zmartwiona.
- Magia..mówiłem że panujesz nad czterema żywiołami. A to było powietrze. Ja cię wkurzyłem a ty mi oddałaś , tylko że jeszcze nad tym zabardzo niepanujesz. - powiedział , a ja oparłam się o ściane. 
- Hej hej , to niejest jakieś przekleństwo to jest dar który masz od dziecka - powiedział a ja i tak się zmartwiłam.
- Zrobiłeś to specjalnie prawda? - zapytałam.
- Tak...musiałaś jakoś w to uwierzyć - powiedział.
- Czemu to tylko mi się śni- zapytałam.
- Niemożemy inaczej się z tobą skontaktować. Jest nas więcej. - odparł.
  Akurat weszła jakaś dziewczyna mniej więcej w moim wieku blondynka długo włosa. 
 - O Endżi - powiedział podchodząc do mnie.
- Jestem Talia - powiedział ma bardzo niski głos.
- A ty - zapytałam wskazując na chłopaka.
- Christian , Chris. - powiedział.
- Czy wszyscy tu znają moje imie zapytałam.
- Tak. A tak właściwie to kiedy do nas przyjedziesz - zapytała Talia. 
- Co ? Że jak?  - zapytałam , w tym momencie wstał Chris , jest bardzo przystojny. Ma ciemne włosy i też ciemne oczy jak ja.
- Chodzi o to że prosimy cię o pomoc. Nas jest dużo ale niemamy sami szans bez ciebie w starciu z złem. To niedzieje się w śnie tylko naprawdę. Żyjemy w lesie , oczywiście czasem z niego wychodzimy.
Jesteś nam potrzebna. - Powiedział Chris.
                                   *
                   ,, Trudny wybór "
Stałam tak między nimi w ciszy. Oni serio chcą żebym do nich przyjechała.
- Endżi. Proszę jesteś nam potrzebna. Przyjedziesz? - zapytała Talia.
- Niewiem to dla mnie za szybko. Gdzie wy ogóle żyjecie. - zapytałam.
- W górach - powiedział Chris. No naprawdę dużo mi to dało.
- A może tak konkretnie- zapytałam.
- Byłaś tam na ferie - powiedział Chris. Już wiem.
- Pomyśle - powiedziałam.
Obudziłam się sama niewiedziałam co zrobić.
Po dwóch dniach przemyśleń postanowiłam że.....
                                  ***
Narazie tyle. Mam nadzieję że się podoba , sorry ża błędy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz