wtorek, 21 czerwca 2016

Cz 3,, Dalsze Losy "

Hej już cz 3.
(...) Leo, Ed i ja odeszliśmy od stołu i poszliśmy do toalety bez skojarzeń tam poprostu można spokojnie pogadać.
- Możemy..odnaleźć Alex - zły pomysł powiedział Leo.
- Leo możesz na chwilę - poprosiła Ed, żeby Leo wyszedł.
- Liss niechcesz żeby nikt... - Powiedział a ja mu przerwałam.
- Ed nikt mnie niepozna
- No niewiem
- Patrz każda mała dziewczynka marzy żeby zostać księżniczka ja nią byłam i osobiście niepolecam, chce odnaleźć matkę Nietylko żeby przejęła tron ale też dlatego żeby ją poznać i jeśli Alex okaże się jedynym wyjściem to w to wchodzę -
Ed zrobił kwaśną minę ale wiedziałam że się zgodzi.
- Ale musimy ruszyć teraz, ten gość..coś mi tu niegra - odparł.
Uśmiechnęłam się i poszłam do Boba żeby z nim pogadać.
- Czyli jak mama dowiedziała się że jest w ciąży to uciekła i niewidziałeś jej więcej?
- Nie..tak bywa.
- Dobra to my się zbieramy, dzięki za gościnne i..tu masz mój numer jakbyś chciał pogadać to dzwoń - powiedziałam wstając z fotela.
- Liss - zawołał Kali pokazując że mam iść na chwilę na górę, więc poszłam.
Gdy weszłam Kali zamknął drzwi na kluczyk.
- Co ty robisz? - Zapytałam ale niebałam się.
- A jak myślisz skarbie, jesteś taka słodka - powiedział obrzydliwie. Trochę się przestraszyłam, a on podchodził coraz to bliżej więc postanowiłam że wymierze mu cios ale niestety nieumiem zbyt dobrze się bic więc łatwo mnie było powalić tak jak to zrobił Kali.
Chciałam krzyknąć ale zatkał mi usta ręką.
Nagle drzwi wyleciały z zawiasów i wyszedł z nich Leo pełen gniewu.
- Nieżyjesz - powiedział rozwciecziny.
Złapał Kala za szyję i powalił na ziemię ale Kali również umie się bic dlatego Leo również oberwał. Leo bił Kala dopóki ja niewyszłam z szoku, jeszcze jeden cios z Kala i było by po nim, oddycha choć się nierusza.
- Wiedzą że tu jesteśmy - powiedziałam siadając koło niego.
- Przepraszam
- Ty za co
- Że przyszłem tak późno - powiedział że smutkiem w oczach bił też poobijany krew leciała mu z nosa i brwi.
Co on bredzi przyszedł w samą porę, Kali mi nic niezrobił.
- Co ty za głupoty gadasz - powiedziałam wybierając jakąś bluzką która leżała krewa z jego policzka.
- Wiesz lubię jak chłopak okazuje swoją słabość, jak niegra dużego chojraka. Alr niepanujesz nad nerwami denerwuje się każda sytuacja gdy musisz się bić dlatego palisz, ale tu masz problem bo ostatniego papierosa wypaliłeś w toalecie - powiedziałam zmieniając temat.
Uśmiechnął się a ja poczułam motylku w brzuchu więc szybko wstałam.
- Musimy ruszać wiedząc że jesteśmy blisko - odparłam.
Szybko Wyszliśmy z mieszkania uprzedzając Boba że Kału leży nieprzytomny.
- Do Kawiarenki Rick - rozkazałam Jechaliśmy chwilę ale niebyło sensu żebyśmy wszyscy tam wchodzili dlatego wszedł tam sam Ed zajęło mu to z 5 minut.
- Mam adres ale dziś lepiej dajmy sobie spokój - powiedział - jest tu hotel więc tu zanocujemy.
Poszliśmy się zameldować pokój wzięliśmy wszyscy wspólny.
Koło 23 chłopaki już spali jak susły prócz Leona.
Siedziałam na oknie a on podszedł.
- Gdy to wszystko się skończy..ta cała walka o dobro wyjadę..wyjadę nad morze i tam zostanę na zawsze. - Powiedział. - Lubisz morze?
- Uwielbiam. Leo wiesz chciałabym odnaleźć Helen. Żeby zajęła tron i żebym była na zawsze wolna
- A co ty masz wspólnego z tronem? - Zapytał, wygadałam się troche.
- Chodzi mi o to że wolna, no wiesz niebedę musiała walczyć już - zaczęłam się tłumaczyć.
Gadaliśmy jeszcze chwilkę i poszliśmy spać.
                                  ***
Kochani narazie tylko tyle.
Do historii Lissy wrócę później a Teraz zaczne inną

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz